poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Dominacja Półwyspu Iberyjskiego w piłce nożnej


Tegoroczne edycje Europejskich Pucharów w piłce nożnej pokazują nam jak bardzo w ostatnich latach zmienił się futbolowy trend. W dzisiejszej piłce rządzą druzyny, które w swoich szeregach mają magków, piłkarzy którzy sami potrafią wygrać mecz.
Jak wspomniałem gdy spojrzymy na rozgrywki Ligi Europy czy Ligi Mistrzów prym tam wiodą zespoły z Hiszpanii i Portugalii. Spójrzmy na Ligę Europy. Obecnie czekamy na rozgrywki półfinałowe w których zmierzą się cztery drużyny. Te cztery drużyny to: Sporting Braga, Benfica Lizbona, FC Porto - Portugalia, oraz Villarreal z Hiszpanii. To naprawdę niebywałe jak te zespoły zdominowały w tym sezonie te elitarne rozgrywki. Przejdźmy do Ligi Mistrzów - w półfinale zmierzą się Barcelona i Real Madryt - najsilniejsze Hiszpańskie kluby, z których co prawda tylko jeden wejdzie do finału. 

Co sprawia, że te drużyny zaszły tak daleko w tych rozgrywkach?

Cechą charakterystyczną wyżej wymienionych zespołów jest technika zawodników, ich wyszkolenie i zgranie zespołu. Te drużyny preferują futbol ofensywny. Zdarza im się tracić bramki w meczach, ale nadrabiają to strzelaniem rywalowi o kilka bramek więcej. Wzorem współczesnego bajecznego futbolu jest FC Barcelona, drużyna która ma w swoim składzie mistrzów świata - Hiszpanów i jednego z najlepszych graczy świata - Argentyńczyka Messiego. Niebanalne zagrania, szybka piłka, dokładne podania i piękne bramki to jest to co cechuje nie tylko Barcelonę, ale i wszystkie wymienione w artykule drużyny. 

Dokąd zmierza piłka nożna?

Piłka zmierza w kierunku coraz piękniejszego widowiska, ślicznych bramek i fantastycznych technik dryblingu i zwodów. To jest to co kochają kibice (manifestujac to na trybunach, przed telewizorami czy w internecie na stronach typu portal czy forum piłkarskie), a i także piłkarzom sprawia radość. Bo przecież nie ma nic przyjemniejszego w przejściu obrony rywala, złażenia kilku "siatek", a na końcu przelobowania bramkarza. Do lamusa odchodzą piłkarze i trenerzy, którzy preferują grę obronną, siłową i pozbawioną smaku. Bo gdy tacy ludzie zmierza się z zawodnikami takimi jak Messi czy Cristiano Ronaldo zostaną ośmieszeni i zostawieni za plecami. Piłka to piękno i esencja sportu i dlatego tak kochamy oglądać futbol prezentowany przez zespoły z Półwyspu Iberyjskiego.

Bale, Fabregas opcje transferowe na lato, która lepsza ?

Od pewnego czasu w prasie, pojawiają się informacje dotyczące letnich transferów Fc Barcelony, a główną rolę w tych spekulacjach odgrywają dwaj piłkarze, a mianowicie Gareth Bale zawodnik Tottenhamu i wychowanek Barcelony Cesc Fabregas. Która opcja byłaby lepsza? Bowiem z oczywistych względów finansowych, zakup tych dwóch świetnych piłkarzy nie wchodzi w grę. 


Zacznijmy od piłkarza, który jak się mówi "ma DNA Barcelony we krwi", chodzi tutaj oczywiście o pomocnika Arsenalu. Fabregas w wieku 16 lat przeniósł się do Arsenalu pod skrzydłami trenera Wengera, wyrósł na jednego z najlepszych zawodników na swojej pozycji.
Wielu kibiców Barcelony na pewno marzy o tym, żeby ten zawodnik wrócił do swojej byłej drużyny. Ja też byłem fanem tego transferu, ale ostatnio coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że niej jest on taki potrzebny drużynie z Katalonii, jak na początku myślałem.
Po pierwsze kontuzje, jest to zawodnik który bardzo jest na nie narażony, nie ma sezonu w którym nie słyszymy o jakiś dolegliwościach Fabregasa, które wykluczają go czasami na wiele tygodni. Cena za tego zawodnika, będzie na pewno wynosić od 45 mln w górę, więc czy aby na pewno jest potrzeba, wydać tyle pieniędzy na zawodnika, który nie daje nam gwarancji, że zaraz po przyjściu nie odniesie jakiegoś poważnego urazu? Najlepszym dowodem na to był ostatni mecz Arsenalu z Barceloną na Camp Nou, gdzie zaraz na początku spotkania Fabregas zaczął się uskarżać na ból w nodze.
Po drugie, kogo miejsce miałby zająć? Xavi i Inesta to murowani pewniacy do podstawowej jedenastki, a pozycja defensywnego pomocnika nie wchodzi w grę. Oczywiście Xavi ma już 31 lat, ale jestem pewien, że jeszcze z 2 lub 3 lata może spokojnie jeszcze pograć na swoim poziomie. A więc Fabregas musiałby się liczyć z tym, że często by siedział na ławce, co byłoby trochę dziwne patrząc na cenę jaką Barcelona musiałaby zapłacić za niego.
No i na koniec moja ulubiona opcja trzecia Thiago. Młody zawodnik Barcelony, syn sławnego Mazinho i podstawowy zawodnik Barcelony B, ale już niedługo, bowiem Guardiola ogłosił, że w przyszłym sezonie stanie się zawodnikiem pierwszej kadry. Tak więc, przyjście Fabregasa spowodowałoby na pewno, że ten piłkarz o wielkim talencie, miałby znacznie trudniej przebić się w przyszłości do podstawowej jedenastki. Ten zawodnik posiada wszystkie cechy, które pomogą w przyszłości zastąpić Xaviego, znakomity przegląd pola, świetną technikę, potrafi dobrze uderzyć z dystansu. Czemu więc płacić grube miliony, skoro ma się takiego piłkarza w rezerwach, o którym jestem święcie przekonany, że będzie jeszcze głośno na świecie.
Teraz pora na Bale`a, piłkarza pochodzącego z Wali. Karierę piłkarską rozpoczynał w Southampton, skąd w maju 2007 przeszedł do Tottenhamu. Zaczynał jako lewy obrońca, by w sezonie 2009/2010 przenieść się na lewą pomoc. Jest bardzo szybkim zawodnikiem, który potrafi świetnie panować nad piłką.
Na pewno po stronie minusów, trzeba zapisać to, że zawodnicy z Premier League rzadko sprawdzają się w innych ligach, ale przecież nikt nie ma pewności, że tak może być i tym razem. Tym bardziej, że scouci Barcelony, którzy od dawna się przyglądają temu piłkarzowi, nie mają wątpliwości, że Bale idealnie pasowałby do układanki Guardioli.
Wobec ciągłych nowych doniesień w sprawie przedłużenia kontraktu przez Alvesa, klub miałby idealnego zastępce w razie odejścia Brazylijczyka, albo (opcja która mi się bardziej podoba) w razie jego pozostania w klubie, zawodnika o podobnych parametrach na lewej stronie obrony. Jeśli chodzi o cenę, to niestety nie byłaby ona mniejsza niż u Fabregasa, ale za te pieniądze klub miałby zawodnika o żelaznych płucach, pędzącego jak błyskawica na jednym z boków obrony, któremu strzelanie bramek nie jest obce, o czym przekonali się zawodnicy Interu.
Moim zdaniem ta opcja jest o wiele lepsza, daje Guardioli więcej możliwości w obronie, a w razie konieczności również w pomocy, więc jeśli klub chce wydać ciężkie pieniądze, inwestycja w Bale`a powinna się im opłacić.

Higiena osobista młodego piłkarza

Dbanie o higienę regularnie trenującego młodego zawodnika jest bardzo ważną sprawą w aktywnym życiu sportowca. Prawidłowe zachowania przed i po treningu mające w odpowiedni sposób zadbać o naszą higienę osobistą wpłyną pozytywnie na nasze zdrowie oraz oddalą ryzyko wystąpienia różnych urazów, które mogą nam się przytrafić w przypadku zaniedbań w tej sferze naszego życia. Odpowiednie zachowania w kierunku higieny pozwolą nam cieszyć się regularną grą w piłkę nożną bez konieczności przerywania treningów, co jak wiemy przekłada się na spadek naszych umiejętności piłkarskich oraz pogorszenie własnego stanu zdrowia. 


Higiena dzieli się na kilka dziedzin, w tym poście odniosę się do tych elementów higieny, które ważne są dla młodego piłkarza w uprawianiu swojej ulubionej dyscypliny sportu.
Podstawowym zabiegiem, który powinien jak najszybciej przerodzić się w nawyk młodego piłkarza jest kąpiel po treningu lub meczu. Skorzystanie z prysznica po wysiłku fizycznym wpływa na czystość naszej skóry, włosów oraz paznokci, a także jest elementem odnowy biologicznej. Tylko zadbana skóra chroni nasz organizm przed różnego rodzaju drobnoustrojami chorobotwórczymi. Nieumyta skóra staje się idealnym siedliskiem dla rozwoju bakterii oraz grzybów wpływających negatywnie na nasz organizm, a także źle wpływa na nasz sen, który jest bardzo ważny dla młodego sportowca. Idąc pod prysznic powinniśmy korzystać z kąpieli w klapkach i pamiętać, że powinniśmy umyć całe nasze ciało, a nie tylko poszczególne jego elementy. Dlatego należy umyć dokładnie twarz, szyję, plecy, narządy płciowe, stopy, pięty, paznokcie, uszy, a nie koncentrować się tylko na rękach, nogach i brzuchu. Skórą jest pokryte całe nasze ciało i każdy skrawek skóry powinien być po treningu umyty. Wpłynie to pozytywnie na nasze zdrowie i zapobiegnie wystąpieniu wielu nieprzyjemnych chorób, między innymi grzybicy, na którą szczególnie narażone są osoby aktywne fizycznie. Bakterie oraz grzyby gromadzą się także na naszym sprzęcie sportowym i dlatego powinniśmy dbać o czystość naszego sprzętu, który bezpośrednio styka się z naszą skórą.
Higiena odnosi się więc też do unikania pożyczania sobie nawzajem sprzętu sportowego, odnosząc się do zdania powyżej. Dotyczy to przede wszystkim butów piłkarskich, ochraniaczy, klapek, użyczania ręcznika do wytarcia się po kąpieli jak również spożywania napojów z jednego bidonu przed, w trakcie i po treningu. Takie zachowania mają uchronić młodego sportowca przed ryzykiem zarażenia się różnymi chorobami mogącymi występować u kolegi z drużyny. Przykładem tutaj może być grzybica stóp, która może wystąpić po skorzystaniu z pożyczonych butów czy klapek. Często spożywanie wody z jednej butelki staje się przyczyną przeziębienia wielu zawodników w drużynie lub zarażenie się innymi nieprzyjemnymi chorobami. Musimy więc wiedzieć, że powinniśmy unikać pożyczania elementów ubioru czy bidonów kolegom z zespołu dla naszego własnego dobra. Jeżeli zapomnimy bidonu z napojem na trening to powinniśmy mieć świadomość, że pijąc z butelki kolegi możemy go nieświadomie zarazić lub on może zarazić niechcący nas. Pamiętajmy więc, iż korzystanie z nie swoich rzeczy treningowych jest niehigieniczne i może przyczynić się do pogorszenia naszego stanu zdrowia.
Pamiętać też należy o tym, że jako piłkarze narzędziem naszej pracy są nogi, a głównie stopy. Dlatego oprócz mycia stóp, by uchronić je przed wystąpieniem grzybicy trzeba też zadbać o element  tej części ciała, który jest często zaniedbywany, a mianowicie paznokcie. Oprócz usuwania zanieczyszczenia spod paznokci trzeba pilnować, by paznokcie były odpowiednio przycięte przed założeniem butów piłkarskich i rozpoczęciem kopania piłki. Zbyt długie paznokcie powodują uwieranie w bucie, przyczyniają się do zmniejszenia przez to komfortu gry w piłkę, a w skrajnych przypadkach ulegają pęknięciu, złamaniu czy stłuczeniu co nie jest przyjemne i przyczynia się do ograniczenia w korzystaniu z części ciała jaką jest nasza stopa. Zdarza się, ze uszkodzony paznokieć lub paznokcie skutecznie wyeliminują nas z treningów lub meczów. Obcinając paznokcie musimy wiedzieć jednak jak to robić by nie zrobić sobie krzywdy. Jeśli jeszcze tego sami nie robiliśmy poprośmy o pomoc naszych rodziców.
Dbanie o higienę osobistą, a szczególnie o jej elementy przedstawione powyżej pozwolą młodemu piłkarzowi cieszyć się lepszym zdrowiem, które jest mu bardzo potrzebne podczas wykonywania ćwiczeń fizycznych w trakcie treningów i meczów. Sportowiec powinien wiedzieć, że wiele prostych zachowań i zastosowań może uchronić go przed wyeliminowaniem z treningu na pewien okres czasu. Wiele chorób czy urazów bierze się z nawyków stosowanych wcześniej, uważanych za nieistotne dla naszego zdrowia, a tak naprawdę mogą one przyczyniać się do wielu poważnych zmian w naszym organizmie. Higiena powinna być więc ważną sferą naszego życia i powinniśmy o nią dbać zarówno dla celów piłkarskich, ale także podczas dnia codziennego wolnego od treningu ponieważ zdrowie powinno być dla każdego najważniejsze.

Sparingi przed EURO 2012

Jakość sparingów naszej reprezentacji w piłce nożnej to bardzo poważny problem na nieco ponad rok przed najważniejszym turniejem w historii występów polskiej kadry. 

Mołdawia, Litwa, wkrótce Gruzja. Z całym szacunkiem dla tych krajów, ale czy to odpowiedni dobór rywali dla drużny, która będzie współgospodarzem turnieju, wobec której są tak duże oczekiwania.
Dla polskiej drużyny każdy mecz, który rozegraliśmy lub rozegramy był i będzie jak mecz o punkty, niestety dla naszych rywali to tylko mecze towarzyskie, w których mają okazję do testowania ustawień taktycznych, sprawdzenia piłkarzy rzadziej grających w meczach o punkty. Taki już los gospodarzy turniejów mistrzowskich, nie jesteśmy pierwsi i nie ostatni, którzy w ten sposób przygotowują się do Euro. Nasz problem polega na doborze sparingpartnerów, których kontraktuje nam w imieniu PZPN firma SportFive. Wiadomo, że ciężko znaleźć dobrego rywala w terminach FIFA, nie mówiąc już o terminach nieoficjalnych.
Kadrze Franciszka Smudy w sezonie 2010/11 udało się dotychczas zagrać z dwiema może trzema klasowymi drużynami na osiem spotkań, a nie zapowiada się, aby miało być lepiej, na dodatek były to drużyny z poza Europy, więc grające trochę inny futbol niż ten który będzie grany na Euro.
Dużo lepiej na naszym tle wypada nasz współgospodarz Ukraina, gdy my graliśmy z Kamerunem, to nasi sąsiedzi z Holandią, my z Ekwadorem, oni z Brazylią, my z Litwą, oni z Włochami, do tego zagrali jeszcze ze Szwecją, czyli oprócz Brazylii z którą każdy chce grać, potrafili zakontraktować naprawdę solidnych rywali.
Przed nami w czerwcu mecz z Francją, niestety będzie on rozegrany poza oficjalnym terminem FIFA, czyli wielce prawdopodobne, że wystąpią w mocno rezerwowym składzie, gdyż wcześniej rozegrają dwa spotkania, jedno o punkty, a drugie, co ważne, ale dla naszych sąsiadów, właśnie z Ukrainą, będzie to mecz w terminie FIFA.
Dopiero we wrześniu na otwarcie Stadionu Narodowego zagramy z Niemcami, to spotkanie zweryfikuje poziom naszej reprezentacji i dowiemy się, czy te przygotowania i dobór przeciwników, były  słuszne, czy były po prostu niewypałem.
Jeszcze jedna sprawa, która nie daje mi spokoju, to miejsca, w których rozgrywaliśmy dotychczas spotkania. Większość z nich to wyjazdy za granicę, a ja się pytam po co? Jest tyle pięknych nowych stadionów w Polsce, gdzie można promować naszą piłkę, w końcu to na naszych stadionach będziemy rozgrywać mecze na mistrzostwach. Przyszłoby mnóstwo kibiców, bo nie każdy dostanie bilet na mecze turniejowe.
Został rok z małym okładem, w którym miejscu jesteśmy, tego nawet trener Smuda pewnie nie wie, oby nie zakończyło się to wielką katastrofą.

Koszulki piłkarskie a postawa drużyny

W niniejszym artykule spróbujemy choć trochę zaprzeczyć popularnej tezie "stroje nie grają". Co prawda faktycznie ważniejsze jest kto gra niż w co jest ubrany, natomiast strój piłkarza może mieć również niebagatelne znaczenie.

Ceny profesjonalnych strojów piłkarskich mogą przyprawiać o zawrót głowy. Nowe kolekcje, ich kolorystyka oraz zastosowane technologie powodują także czasem odruch stukania się przez piłkarskich fanów w czoło. "Po co im te nowe koszulki - nie nauczą się w nich przecież nagle grać" - może i nie, ale...
Którakolwiek drużyna zmierzyła się z zespołami grającymi w strojach Kappa (AS Roma, Werder Brema, Tottenham i inne) czy swego czasu Puma (Lazio Rzym czy reprezentacja Polski) miała mocno zdziwione miny próbując... szarpać rywali za koszulkę. Unikalna technologia "przyklejała" piłkarski trykot do ciała zawodnika. Elastyczny materiał bardzo utrudniał złapanie za strój czy inne niedozwolone próby powstrzymywania atakujących bramkę przeciwników.
Nie były to oczywiście zwykłe koszulki piłkarskie. Zastosowane połączenia poliestru i elastyny dały tę wyjątkową cechę materiału. Fakt, nie pomogło to zawodnikom strzelać bramek, natomiast ilu fauli udało się uniknąć? Do tej pory nie powstały jeszcze statystyki w tym zakresie.
Co ciekawe, inni piłkarscy potentaci - Adidas i Nike - nie idą w tym kierunku. Nie starają się za wszelką cenę skonstruować koszulek przylegajacych do ciała. Stawiają na maksymalną przewiewność stroju czy jego walory utrzymujące optymalną temperaturę ciała zawodnika. Zawodnicy Realu Madryt czy Barcelony już od dawna rywalizują w superlekkich koszulkach wykonanych w technologii ClimaCool oraz DriFIT i przy ich znakomitym przygotowaniu fizycznym ewidentnie widać, że koszulki im... nie przeszkadzają.

Dokładnie tak - nie przeszkadzają. Kto kiedykolwiek włożył na siebie grubą poliestrową koszulkę za kilkanaście złotych i spróbował się w niej przebiec wie o czym mowa. Dlatego też profesjonalny sklep piłkarski, a coraz częściej również takie miejsca jaksklep kibica wyposażone są nie tylko w czapki i szaliki - ale przede wszystkim w markowe, najwyższej jakości stroje przeznaczone dla profesjonalistów, ale nie zabronione amatorom!

Warto samemu spróbować - i dopiero wtedy wydawać opinie.

EURO na Ukrainie (znowu) zagrożone ?

Wczoraj pojawiły się w polskiej prasie, dziennikach i portalach internetowych artykuły, z których biły tytuły o tym, że EURO w Ukrainie kolejny raz zagrożone. Że opóźnienia, że UEFA i FIFA grozi i generalnie, że tam na wschodzie to ciągle coś partaczą.
Ja się czasem naprawdę zastanawiam, czy rzeczywiście na Ukrainie mają tyle problemów organizacyjnych, czy to z jednej strony poganianie mimo wszystko biedniejszej i mniej sprawnej gospodarczo Ukrainy przez władze UEFA, czy też może mały doping też w naszą, polską stronę ? W końcu nic tak nie komplementuje jak poczucie wyższości i sprawniejszości choćby przed największym przyjacielem. Dodając nasze polskie ego, to można gdzieś taki wysnuć wniosek, że cieszymy się z tego, że my nie mamy problemów.
Mimo wszystko musimy pamiętać, ze pomysł wspólnej organizacji Mistrzostw Europypadł właśnie z ust przedstawicieli Ukrainy i to oni na czele z Hryhorijem Surkiesem namawiali pukających się w czoło polskich działaczy PZPN-u i polityków.
Wielu komentatorów zwraca uwagę również na kłopoty w ukraińskim związku piłki nożnej. Jest on w dużej mierze opanowany przez właścicieli klubów, którzy jak to życiu i sporcie bywa, spierają się i lobbują rozwiązania im sprzyjające. Biorąc pod uwagę jak dużą wagę UEFA i FIFA przykładają do swojej niezależności, a co za tym idzie niezależności federacji krajowych, to od razu wiadomo, że wszelkie naciski, czy to państwowe, czy to prywatne są im nie w smak. Wielu analityków zwraca uwagę, że w tej kwestii UEFA stara się podszczypywać ukraińskich działaczy, polityków i właścicieli klubowych, żeby dali spokój federacji piłkarskiej, "bo zabierzemy euro".
Nie zamierzam się mieszać w sprawy wewnętrzne ligi ukraińskiej.
Pewne jest jednak to, że gdyby nie aktywność osób prywatnych, nie byłoby transferów i sukcesów klubów ukraińskich, których my możemy tylko zazdrościć (na czele z wygranym przez Shakhtar Pucharem UEFA w 2009 roku). 
Dalej idąc i biorąc pod uwagę zaangażowanie tychże właścicieli klubowych w organizacje EURO 2012 poprzez współfinansowanie, czy samodzielne (sic!) finansowanie budowy stadionów, hoteli, czy nawet dróg.
W Polsce takie rzeczy nie mają miejsca, więc myślę, że powinniśmy dopingować Ukrainę jak tylko możemy biorąc pod uwagę jak wielka przepaść stoi między gospodarkami naszych krajów. Nie śmiać się, nie naigrywać, nie porównywać (bo okoliczności zupełnie inne) lecz dopingować, podziwiać i wspólnie się cieszyć zbliżającym się świętem piłkarskim.